ul. Moniuszki 1  (67) 259 30 22   parafia@wnmptuczno.pl A A A  

Tuczyńskie cmentarze, Henryk Wojtasik

„Bez historii nie da się żyć. W niej tkwią nasze korzenie. Każdy naród jest bogaty swoją historią” .

Wędrując w Dzień Zaduszny po starych cmentarzach Tuczna nie sposób wspomnieniami nie przywołać tych Polaków, Żydów i Niemców, którzy w tym mieście w ciągu wieków żyli razem, pracowali zgodnie, bawili się a nieraz, gdy zaszła potrzeba walczyli o przetrwanie. Był jednak czas życia i przychodził czas śmierci. Dzisiaj ślady dni, które przeszły, kryje w głębi serdeczna ziemia, kolebka życia i grobowiec wieków. Polacy, Żydzi i Niemcy mieli w Tucznie zawsze swoje cmentarze.

Najstarszym miejscem pochówku był bez wątpienia katolicki cmentarz przykościelny. Wiernych chowano wokół świątyni, na terenie, który do dnia dzisiejszego otacza potężny mur z kamienia i cegły. Tylko najznaczniejsi spoczęli w podziemiach kościoła. W pewnym okresie czasu, w okresie wpływów Reformacji, chowano zmarłych na wzgórzu, przy Trakcie królewskim, po prawej stronie przy wjeździe do Tuczna, przy nieistniejącym dzisiaj kościele św. Jerzego. Miejsce to upamiętnia kapliczka ustawiona na samym szczycie wzniesienia, poświęcona świętemu Józefowi. Od niepamiętnych czasów mieli też swój cmentarz Żydzi, którzy bardzo licznie przybyli do Tuczna jeszcze w średniowieczu. Na wzgórzu za Młynem do dnia dzisiejszego leżą w trawie poprzewracane przez wandali hebrajskie macewy pokryte inskrypcjami i symbolicznymi płaskorzeźbami. Żydzi mieli swój dom modlitwy przy starym Trakcie Królewskim (dzisiejsza ul. Konopnickiej) na przeciw wylotu ulicy Z. Augusta.

Po rozbiorach Prusacy w Tucznie, tak jak zresztą w całej Wielkopolsce, ze względów sanitarnych zakazują chowania przy kościele i wyznaczają teren poza zabudowaniami miejskimi w miejscu gdzie Stary Trakt Królewski skręcał w prawo a od niego odchodziła droga do Nowej Marchii czyli Złotowo i Nową Studnicę. Cmentarz ten służył za miejsce pochowku od roku 1790 do około 1840. W roku 1892 burmistrz pruski niejaki Wieczorek zażądał od księdza proboszcza Juliusza de Alkiewicza nieodpłatnego przekazania terenu cmentarza pod budowę ewangelickiej szkoły. Ksiądz Alkiewicz stanowczo odmówił dowodząc, że cmentarz należy do zmarłych, którym należy się spokój i szacunek. Stary Polski cmentarz otoczony był do niedawna parkanem o słupach murowanych z cegły, przed kilku laty zniszczyli go również wandale. Kapliczkę cmentarną odnowiły władze miasta.

Protestanci, początkowo nieliczni chowali swoich zmarłych przy niewielkiej kaplicy, która stała mniej więcej tam gdzie dzisiaj przedszkole. Stary cmentarz polski po 50 latach zapełnił się i władze pruskie wyznaczają na nowy cmentarz teren przy drodze na Jeziorki, cmentarz ten niesłusznie nazywany cholerycznym, służył katolikom obu narodowości do końca XIX wieku. I na nim stoi zarośnięta krzakami kapliczka.

W ciągu XIX wieku Tuczno niemczyło się, przybywali coraz to nowi Niemcy ewangelicy, kaplica służąca im jako miejsce modlitwy stała się za mała. Wobec tego protestanci budują około roku 1860 nowy kościół. Świątynia ta stanęła na środku rynku i wzniesiono ją w stylu neogotyckim. Mniej więcej w tym samym czasie, ewangelicy otrzymują od gminy teren pod swój pierwszy, z prawdziwego zdarzenia, cmentarz przy drodze do Wałcza, czyli teren u zbiegu dzisiejszych ulic Gdańskiej i 1 Maja. Cmentarz służył im do roku 1945. Stary katolicki cmentarz, przy drodze Jeziorki zwany przez Niemców również polskim, pod koniec XIX wieku zapełnił się i ksiądz proboszcz Alkiewicz nabył teren położony na przeciw cmentarza ewangelickiego. Od roku 1893 przez 100 lat do dnia dzisiejszego cmentarz ten jest miejscem pochowku wiernych, obrządku rzymsko i ostatnio też grekokatolickim.

W Tucznie dzisiaj zostało niewiele śladów po tych, którzy tu kiedyś żyli. Synagogę spalili Niemcy w noc kryształową w listopadzie 1938 roku, opuszczony i niszczejący kościół ewangelicki po wojnie rozebrali Polacy. Szanujmy miejsca pamięci te nieliczne, które ocalały. Uczmy się od tych co w ciągu wieków potrafili żyć w zgodzie. Na starych cmentarzach w Dzień Zaduszny zapalimy świece Polakom, Żydom, Ukraińcom i Niemcom. Chwała Zarządowi Miasta za piękny gest w postaci głazu na Starym Polskim Cmentarzu, poświęconego tym, którzy od nas odeszli. Być może burmistrz Tuczna Eugeniusz Saryczew znał piękne słowa Teofila Lenartowicza: „Gdy żywi poszli w kamienie, głazy niech wieszczą narodom"


Cmentarze, dr Alicja Biranowska-Kurtz

Od początku historii religią wiodącą w Tucznie był katolicyzm, jednak w latach 1536/1546 -1603 obowiązywał protestantyzm narzucony mieszkańcom przez swoich właścicieli. Nielicznym katolikom mieszkającym w tym czasie w mieście, zabroniono pochówków na starym cmentarzu. Trudno wypowiedzieć się, czy określenie „stary cmentarz" dotyczyło w dalszym ciągu terenu przykościelnego, czy już nowoutworzonego zespołu. Nie wiemy kiedy zaprzestano pochówków na cmentarzu przykościelnym. Inny, nieistniejący obecnie stary cmentarz, zlokalizowany był przy obecnej ulicy Gdańskiej. Wiadomo; że w XIX wieku był dwuwyznaniowym zespołem miejskim, a około trzeciej ćwierci XIX wieku drzewostan po tym zespole włączono do ogólnomiejskiej zieleni, przechodzącej w las.

W końcu XIX lub na początku XX wieku zorganizowano kolejny - dwuwyznaniowy zespół, w części katolickiej (północna partia) używany do dzisiaj. Zaniedbanie jego ewangelickiej części (południowej) oraz zniszczenie nagrobków, nie pozwala na precyzyjne datowanie jego powstania. Od XVI wieku odnotowani byli w mieście Żydzi. Status prawny uzyskali dopiero w 1733 roku;  mieszkali tu do 1939 roku. Uzyskali prawo posiadania własnego cmentarza i bóżnicy. Kirkut powstał jednak nie prędzej jak w 1733 roku, bowiem wcześniej zamieszkiwać mogli w Tucznie jedynie kontraktowo. Cmentarz zlokalizowano na wzgórzach morenowych pomiędzy parkiem zamkowym a folwarkiem. Jeszcze w 1961 roku istniał jego ceglany mur obwodowy, kilka mało czytelnych grobów oraz starodrzew. Uwzględniały go współczesne mapy i podkłady geodezyjne aż do 1966 roku. O bóżnicy nic nie wiadomo.

Trzykrotnie w Tucznie lub jego okolicy odnotowano zarazy. Najwcześniejsza epidemia miała miejsce w 1624 roku, ostatnia w latach 1837-1865. Wymogi sanitarne wymuszały organizację cmentarzy cholerycznych, budowanych zgodnie z ówczesnymi wymogami sanitarnymi, w znacznym oddaleniu od granic miasta. Taki zespół w Tucznie powstał po stronie wschodniej drogi, będącej przedłużeniem obecnej ulicy Zamkowej. Być może założono go już w 1624 roku, a w kolejnych nawrotach epidemii wykorzystywano jego teren. Przypuszczalnie w końcu XIX wieku na głównej osi całego założenia przestrzennego wzniesiono neogotycką, ceglaną kapliczkę. Dzisiaj teren jest nieuporządkowany, pozostały czytelne niektóre kwatery, mocno zaniedbany starodrzew oraz parkan utworzony ze szpaleru krzewów. Potwierdzony planami miasta aż do 1966 roku.



Radio Emaus
Ruch Szensztacki
GOŚĆ
Dobre Media
Siostry Elżbietanki
Diecezja Koszalińsko-Kołobrzeska
Gość Koszalińsko-Kołobrzeski
TUCZNO

Korzystanie z niniejszej witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Zmiany warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do plików cookies można dokonać w każdym czasie. Polityka Prywatności    Informacje o cookies

ROZUMIEM